majówka czyli do roboty!
maj...
majówka minęła bardzo towarzysko. goście trafili na rewelacyjną pogodę, rzeszowską paniagę i wieczory pełne dymu z ogniska.
na wzgórzu pojęcie 'urlop' ma swoją własną dziwną definicję... tak więc - po majówce ranczo ma nową ziołową donicę. z racji zwierzaków - donica jest wysoka (ochrona przed podlewającym kołtunem), a dopóki nie wyrosną aromatyczne chaszcze, to dodatkowo zabezpieczona siatką (przed kotami). ale od początku...
najpierw - miejscówka.
zioła z widokiem.
wykopałam rynienkę z myślą o obrzeżu trawnikowym, żeby chwasty nie wciskały się między zioła. dopiero po skończonym kopaniu uświadomiłam sobie, że donica ma poprzeczną belkę na dole, która uniemożliwia sensowne zainstalowanie obrzeża... mimo to, rów i tak został wykorzystany - wcisnęłam w niego folię, która chroni od wewnątrz drewno przed zbyt szybkim gniciem. donica została zbita z desek elewacyjnych.
po wykopaniu rowu i ustawieniu donicy - przyszedł czas na folilę. pinezki sprawdzają się idealnie - patent z budowy takich samych donic w warszawie. nie rozrywają tak folii jak zwyczajne gwoździki.
po przyczepieniu folii i możliwie jak najgłębszym wkopaniu jej w przygotowaną rynienkę - przyszedł czas na wypełnienie donicy ziemią. donica jest dość duża - wysoka na 45cm, a pozostałe wymiary to 100 i 170cm. na dno poszła byle jaka ziemia - mamy kilka kopców z ziemią wykopaną z różnych miejsc. ale żeby nie zrobiła się z tego gliniasta skorupa - domieszałam tam dwa wory trocin.
jak widać - ziemia naprawdę byle jaka. nawet trawę w niej widać. ale trawa nam nie straszna - mamy gazety! dzięki grubej warstwie gazet chwasty nie będą miały szansy się przebić. a na gazetach wylądował kolejny wór trocin oraz dwa wory odkwaszonego torfu.
jako pierwszy zamieszkał tu czosnek niedźwiedzi.
potem dołączyła do niego podrośnięta kolendra oraz nasiona pietruszki i lubczyku. niech im ziemia lekką będzie!
majówka minęła bardzo towarzysko. goście trafili na rewelacyjną pogodę, rzeszowską paniagę i wieczory pełne dymu z ogniska.
na wzgórzu pojęcie 'urlop' ma swoją własną dziwną definicję... tak więc - po majówce ranczo ma nową ziołową donicę. z racji zwierzaków - donica jest wysoka (ochrona przed podlewającym kołtunem), a dopóki nie wyrosną aromatyczne chaszcze, to dodatkowo zabezpieczona siatką (przed kotami). ale od początku...
najpierw - miejscówka.
zioła z widokiem.
wykopałam rynienkę z myślą o obrzeżu trawnikowym, żeby chwasty nie wciskały się między zioła. dopiero po skończonym kopaniu uświadomiłam sobie, że donica ma poprzeczną belkę na dole, która uniemożliwia sensowne zainstalowanie obrzeża... mimo to, rów i tak został wykorzystany - wcisnęłam w niego folię, która chroni od wewnątrz drewno przed zbyt szybkim gniciem. donica została zbita z desek elewacyjnych.
po wykopaniu rowu i ustawieniu donicy - przyszedł czas na folilę. pinezki sprawdzają się idealnie - patent z budowy takich samych donic w warszawie. nie rozrywają tak folii jak zwyczajne gwoździki.
po przyczepieniu folii i możliwie jak najgłębszym wkopaniu jej w przygotowaną rynienkę - przyszedł czas na wypełnienie donicy ziemią. donica jest dość duża - wysoka na 45cm, a pozostałe wymiary to 100 i 170cm. na dno poszła byle jaka ziemia - mamy kilka kopców z ziemią wykopaną z różnych miejsc. ale żeby nie zrobiła się z tego gliniasta skorupa - domieszałam tam dwa wory trocin.
jak widać - ziemia naprawdę byle jaka. nawet trawę w niej widać. ale trawa nam nie straszna - mamy gazety! dzięki grubej warstwie gazet chwasty nie będą miały szansy się przebić. a na gazetach wylądował kolejny wór trocin oraz dwa wory odkwaszonego torfu.
jako pierwszy zamieszkał tu czosnek niedźwiedzi.
potem dołączyła do niego podrośnięta kolendra oraz nasiona pietruszki i lubczyku. niech im ziemia lekką będzie!
Komentarze
Prześlij komentarz