chmiel

prawie zadusił świerka, wplątał się w kilka metrów płotu, przykrył wiciokrzew. rośnie jak szalony, ciężko go wytępić, pnie się, gdzie tylko ma najmniejszą możliwość. chyba muszę go polubić, bo wygląda na to, że jestem na niego skazana.




poza wadami chmiel ma też zalety, znane już od dawna. szyszki zawierają m.in. olejki eteryczne, związki żywicowe, garbniki, flawonoidy, lupulinę. chmiel działa moczopędnie, ma właściwości anty: grzybicze, wirusowe, bakteryjne i nowotworowe, może być sprzymierzeńcem w walce z przeziębieniem, łupieżem i trudno gojącymi się ranami. uspokaja, pomaga zasnąć, łagodzi bóle (reumatyczne, korzonków), gorycze ułatwiają trawienie - brzmi jak ciche jesienne popołudnie, z konkretną kolacją i słońcem wśród złotych liści. może czas najwyższy spróbować naparu z szyszek?

w tym roku się spóźniłam - chmiel już zbrązowiał.




nie każdemu odpowiada gorzki smak chmielu. w takim razie - jak nie piwo i nie napar - to może chociaż susz? sam zapach chmielu działa łagodząco...

z wielu powodów i dla smutków wielu
chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
zapach tych lekkich, siwosrebrnych szyszek
sprowadza mocny sen - zjednywa ciszę.

gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
"chmiel na bezsenność, a sen - na bez-miłość.
poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
zaśnij, bo na cóż życie bez miłości...
(maria pawlikowska-jasnorzewska)


Komentarze

Popularne posty