warzywniak 2018 - akcja reanimacja

zimna zośka coś się zasiedziała...




nocne koszmarnie zimne. kolejny dzień deszczu. temperatura nie bardzo chce przekroczyć nawet 15 stopni. słońca nie widać. właściwie to... w ogóle niewiele widać... nawet sąsiedniego pola...




myślałam, że wpadłam na rozwiązanie zeszłorocznych problemów pod folią. przekopałam ziemię, zasadziłam mniej roślin, sypnęłam nawozem. i co? no i nic.


koperek


rośliny znowu nie wyglądają na zainteresowane życiem.


papryka


sadzonki pomidorów rozdawałam na lewo i prawo - i okazuje się, że u wszystkich mają się dobrze - tylko nie u mnie. tak więc - CO JEST GRANE?!?






snułam się po forach ogrodniczych, pytałam, szukałam porad. niewiele mi to pomogło. ale z pomocą przybyli wujostwo. diagnoza miażdżąca. wszędzie jakiś problem, jak nie grzyb to robal - skaczący, pełzający, latający, każden jeden rodzaj; a jak nie robal to niewłaściwa ziemia i/lub nadmiar nawozu, tudzież zwyczajnie nieprawidłowe postępowanie z roślinami...

a więc - co dalej?

po pierwsze - opryski. wszystkiego. pół hektara do potraktowania chemią. poza foliakiem największą zmorą są mszyce. obsiadły wszystko - pigwy, pigwowce, sosny, derenia oraz każdego większego chwasta w trawie... w tunelu - oprysk na pchełki ziemne oraz grzyba.

po drugie - ziemia pod folią okazała się 'za dobra'. zbyt duża dawka składników odżywczych popaliła rośliny. a ja myślałam, że właśnie jest tam jałowo i w tym roku jeszcze podlewałam wszystko gnojówką z pokrzyw i sypnęłam nawozem w granulkach... krótko mówiąc - przedobrzyłam. ale mamy ziemię z wykopów pod kostkę brukową - i tym będziemy ratować foliaka. w tym roku znowu nie ma co liczyć na cuda, jedyne co nas może uratować to grządki pod gołym niebem...

po trzecie - wietrzyć tunel. non-stop. ja myślałam, że skoro pomidory są ciepłolubne, to trzeba na nie chuchać i dmuchać, osłaniać od przeciągów i ogrzewać. a to wcale nie tak... dopóki nie ma przymrozków - wietrzyć tunel i to na przestrzał, nawet (zwłaszcza!) jak pada deszcz, świątek, piątek czy niedziela, no chyba że miałoby tak wiać, że tunel mógłby odlecieć...

aha - i jeszcze się okazało, że ziemia w warzywniaku jest zasadowa - ph na poziomie 8-9. skąd to wiadomo? za 1,98zł kupiliśmy komplet papierków lakmusowych. prosta rzecz, a jaka pomocna...

może trzeba pomyśleć o jakichś zaocznych kursach ogrodniczych...?



Komentarze

Popularne posty