wieczorem przyszło do nas drzewo...
a konkretnie - czereśnia.
sąsiad podzielił się z nami swoim urodzajem. mieliśmy okazję sami sobie nazrywać...
ani jednego robaczka... a jak już wszyscy się najedli, to z tego co zostało wyszły pierwsze słoiki na zimę.
Komentarze
Prześlij komentarz