sierpień na wzgórzu



sierpniowe słońce obudziło zlane deszczem i zjedzone grzybem rośliny. dereń i jarzębiny wypuściły nowe liście, wrzosy szaleją, serconasiennica zarosła wejście do piwnicy...




no może tylko na koty słońce działa inaczej. jakoś tak... obezwładniająco...




warzywniak się rozkręcił. wiosenne choroby przyhamowały wszystkie rośliny, potem długotrwałe deszcze i niskie temperatury też nie zachęcały do wzrostu. a teraz? pomidory pod folią stworzyły gąszcz. najlepiej mają się koktajlówki - większe odmiany są jakieś takie drewniano-tekturowe z twardą skórą. dlaczego? nie mam pojęcia. nawet pod gołym niebem króluje koralik.






i mimo plam na liściach - cukinia wygląda obiecująco... zastanawiam się jak ją zasłoikować. szkoda by było takie żółte cuda przerabiać na prozaiczne leczo...




wyrosło również coś, czego nie sadziłam. nie wiem co to, ale nawet gdyby wśród ogrodników miało etykietę 'chwast', to nie zamierzam się tego pozbywać.




cieszmy się słońcem, jesień się zbliża...





Komentarze

Popularne posty