z drożdżówką przez życie

wiem, wiem... to nie-pedagogiczne, nie-dietetyczne i w ogóle... ale PYSZNE!

drożdżóweczki o wschodzie słońca...




śniadanie, przy którym nikt nie marudzi.




z budyniem są mięciutkie i słodziutkie. poniżej wersja z dżemem jagodowym.




próbowałam też zrobić z czekoladą, ale przepis na czekoladę okazał się klapą. można też wypełnić drożdżówki serem. przepis podstawowy:

składniki:
- 500g mąki pszennej
- opakowanie (7-8g) suchych drożdży lub około 50g świeżych
- 250ml (lekko) ciepłego mleka
- 40-50g cukru
- 100g rozpuszczonego masła
- 1 jajko

żeby się najeść, trzeba najpierw:
- roztopić masło i dodać do niego mleko. mleko ma być lekko ciepłe.
- drożdże zalać mlekiem i dodać kilka łyżek mąki. po 5-10 minutach powinny być widoczne bąbelki - jeśli ich nie ma, to znaczy, że z drożdżami jest coś nie tak (np. są stare lub zostały zalane zbyt gorącym mlekiem).
- dodać pozostałą mąkę i cukier i zacząć wyrabiać.
- dodać jajko i wyrabiać aż ciasto będzie gładkie i będzie odchodziło od ręki/miski. nie może być rzadkie, ale też nie powinno być twarde jak kamień.
- ciasto przykryć i pozwolić mu wyrosnąć (tak, żeby podwoiło swoją objętość) - zajmie to około godziny.
- następnie ciasto rozwałkować na prostokąt o grubości około 1,5 cm.
- rozsmarować nadzienie.
- złożyć ciasto - w wyobraźni podzielić sobie ciasto na 3 części rysując sobie linie równoległe do dłuższego boku prostokąta. złapać za dłuższy bok i tą częścią (tą 1/3) zakryć środkową część ciasta. czyli mamy teraz widoczną część z nadzieniem i część zakrytą. łapiemy część z nadzieniem i kładziemy ją na środkową część przykrytą pierwszą częścią. zrozumiałe?
- rulono-składaka teraz trzeba pokroić - ja robię dość wąskie drożdżówki, tak żeby dzieciaki mogły dostać jedną całą, a nie kłócić się, który dostał większą połówkę. zwykle wychodzi mi 12 sztuk.
- każdą drożdżówkę skręcić raz lub dwa razy i położyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia - mogą być potrzebne 2 blachy. zostawić jeszcze na jakieś 15-20 minut, żeby podrosły.
- piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni - po włożeniu drożdżówek obniżyć do 175 (lub do 160 i włączyć termoobieg - jak kto lubi). pieczenie trwa około 20-35 minut, a wszystko zależy od piekarnika i grubości drożdżówek.
- można - ale nie trzeba - posypać cukrem pudrem, polać lukrem, przyozdobić...

a nadzienie? co kto lubi. moim faworytem jest na razie budyń - dwa budynie gotuję 3/4 litra mleka z dodatkiem cukru. najlepiej to zrobić, gdy ciasto sobie rośnie - wtedy budyń zdąży przestygnąć.

obiecuję - z takimi drożdżówkami łatwiej wytrwać w domu...



Komentarze

Popularne posty