...i po świętach...

niby 3 dni świętowania... a zleciało jak jeden wieczór.


czy tylko ja tak mam, że świętowanie polega w 30% na gotowaniu, 5% na jedzeniu, 10% na denerwowaniu, a reszta to sprzątanie?

w tym roku - 14 osób przy stole. w tym 6 dzieci. dom wariatów...


równoczesne gotowanie grzybów i naprawianie resoraka zakończyło się rozkręcaniem kuchni...

grzyby wykipiały - a palnik jest pomiędzy dwoma kolumnami szafek. tak, tak, wszystko w szafkach trzeba było wyjąć, umyć, ewentualnie wywalić - jedna z szafek zawierała herbaty, kolejna kawy. pachnące leśne skarby wpłynęły również POD szafki, tak więc nie obyło się bez rozkręcania dolnej listwy. tak jakby mało było do zrobienia przed wigilią...


ci, którzy chcieli nam zazdrościć świątecznego śniegu, niepotrzebnie się wewnętrznie zżerali - było wietrznie, a śnieg był widoczny tylko w lesie na północnym stoku sąsiedniego wzgórza...


dzisiaj o świętach przypominają zasłoikowane śledzie w lodówce i niedomykająca się zamrażarka.


czas na gorącą herbatę...

tym razem bez żadnych dodatków.

Komentarze

Popularne posty