świąteczna pierwsza pomoc

różne rzeczy mogą się przydarzyć w święta. warto mieć apteczkę.

no taką podręczną pomoc. w widocznym miejscu. tak, żeby każdy w razie czego mógł po nią sięgnąć...

mój zestaw składa się m.in. z liści ostrokrzewu, muchomorów, całego prosiaka oraz innych niezbędników.

a jak już nic nie będzie pomagało, to lokomowtywą z całym składem wagonów prosto po sercu...

jak poskładać własną świąteczną pomoc?

potrzebne będą:
- po 30 g orzechów włoskich i migdałów - utłuczonych/potraktowanych blenderem na gruboziarnistą mąkę
- 120 g cukru trzcinowego
- 260 g mąki pszennej
- łyżeczka sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia
- łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki imbiru
- 4 solidne łyżki masła - miękkiego
- jajko
- dodatkowo dżem/marmolada/konfitura śliwkowa/różana/wielowocowa oraz ewentualnie cukier puder

1. zawiązujemy fartuszek.
2. w misce/garnku miksujemy masło z cukrem trzcinowym na względnie puszystą masę.
3. dodajemy jajko, miksujemy dalej.
4. dodajemy całą resztę - z tym że mąkę na końcu. miksujemy, a jak już mikser nie będzie dawał rady, to mieszamy łychą lub zagniatamy ręcznie.
5. ciasto zawijamy folią/garnek przykrywamy pokrywką i wkładamy do lodówki. na godzinę, na dwie, na noc. można wieczorem zamieszać ciasto, piec rano. lub odwrotnie.
6. piekarnik nastawiamy na 170-180 stopni.
7. na podsypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto dość cienko - trzeba pamiętać, że ciastka będą potem składane piętrowo.
8. wycinamy ciastka, układamy na blaszy z papierem do pieczenia i pieczemy około 10minut. każdy piekarnik jesty inny - trzeba zerkać i wyciągać jak zaczną brązowieć - pamiętając o tym, że one tylko nieznacznie zmieniają kolor podczas pieczenia.
9. czekamy aż ciastka wystygną.
10. podgrzewamy dżemik - i takim ciepłym przekładamy ciastka.
11. można na koniec posypać cukrem pudrem.
12. zamykamy szczelnie.
13. cieszymy się, że robota nie była zbyt skomplikowana, a efekt jest bajeczny.