jarzębina

jakoś tak teraz jest, że na sklepowych półkach znajdziemy wszelkiej maści humusy, mleka kokosowe, soję w każdej postaci, słodkości z owoców, których nazwy ciężko wymówić... a mało kto pamięta na przykład o jarzębinie.




jarzębina - zwykle służyła za materiał na korale lub była wykorzystywana do jakichś dekoracji, zwłaszcza w szkole na zajęciach z plastyki. a można z niej robić prawdziwe cuda.

rośnie tu i tam, końcem lata dodaje koloru zmęczonym od upału drzewom. gdy zacznie się czerwienić - warto się nią zainteresować, zanim ptaki zrobią to przed nami...




jarzębina - swojska, absurdalnie łatwa w uprawie, mrozoodporna, kwitnąca, urzekająca. kwiaty mają działanie moczopędne, owoce korzystnie wpływają na układ pokarmowy (np. łagodzą podrażnienia wątroby), pomagają walczyć z przeziębieniem, zawierają m.in. karoten, sorbitol, kwasy organiczne i witaminę c i prowitaminę a.




co można zrobić z jarzębiny?

nalewkę (jarzębiak!), dżem, marmoladę, dodatek do mięs (np. po przesmażeniu z jabłkami), syrop, mus, galaretkę, susz (i dodawać go np. do herbaty lub zastępować nim rodzynki), no i oczywiście sok. pamiętać trzeba tylko o przemrożeniu owoców przez conajmniej 24 godziny, aby pozbyć się goryczki, a także uniknąć biegunki i wymiotów (spowodowanych kwasem parasorbowym).

w tym roku skupiłam się na soku - zrobienie go jest banalnie proste. jakie są kolejne kroki powstawania różowo-pomarańczowego dodatku do herbaty? ano takie:
- zebrać jarzębinę z drzewa
- poobrywać owoce z gałązek (wyrzucając brzydkie), ale nie trzeba się pozbywać każdego najdrobniejszego ogonka
- umyć
- zamrozić
- wrzucić do sokownika wraz z cukrem lub
- wrzucić do zwyczajnego garnka z wodą i cukrem i zacząć gotować. dla szybszego efektu można potraktować tłuczkiem do ziemniaków. przelać przez sito.
- wlać do butelek/słoików
- zapasteryzować.
ot, cała filozofia.





Komentarze

  1. Jarzębina..? Ciekawe... żyłam w przekonaniu, że nie nadaje się zbytnio do spożycia. Ale jak tak to Pani Gospodyni zostawi z jeden słoik czegoś, jak kiedyś znowu odwiedzę to sprawdzę czy się nie otruję ;P
    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. komu w drogę temu sandałki... w takim razie zarezerwuję jeden ze słoików 'dla wędrowca'. a jeszcze w temacie jadalności - gdzieś przeczytałam (już nie pamiętam gdzie), że owoce jarzębiny nie przejmują dymów i zanieczyszczeń z powietrza, więc swobodnie można oskubać jakieś drzewko w środku miasta...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty